Odświeżanie tras zeszłego sezonu.

Sobota, 9 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Tym razem zmieniam kierunek. Jedziemy na północ odświeżyć stare trasy (i odkryć nowe rzecz jasna).
Wyszła najdłuższa jak na razie wycieczka sezonu.

Osiedle Wieczorka - Kozłowa Góra - Świerklaniec - Miasteczko Śląskie - Kalety - Dyrdy i z powrotem przez Wymysłów (nie chciałam zagłębiać się dale z powodu szybkiego nadejścia nocy, a raczej odejścia dnia i słońca ;) ).

Intensywność: 4,5
obciążenie 328
przewyższenia 100m.
Rozgrzewki 18minut, do tego starty 4x8sek i młynek 1x5min.
Lekki wiaterek, słoneczko i się fajnie jedzie :)


Ech ten nasz kochany kraj... :)

Coś jakby zawiało...

Czwartek, 7 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Świerklaniec i Wymysłów dwukrotnie.
Z Marcinem rzecz oczywista. Trzeba przetestować jego nowy nabytek :)

Wiało przecudnie. Pod górkę 30km/h z tętnem 120, a z górki... 12km/h i 160 tętna :D fajna zabawa, nie ma co :)

o, i owady też lubię. Takie Huskacze na przykład... ;)


Jeszcze taki nie do końca dopracowany, nie podrasowany...

później wrzucę jeszcze fotki całej rewolucji... składania... <3

Progres. Bike part 35986432

Niedziela, 13 marca 2011 · Komentarze(0)
Aaale power. Jest moc.
Na pożyczanej A4 (dzięęki ! :) ) czuję się jak piórko. Niby ile, niby te 2 kilogramy... ale różnica kolosalna. Wszystko takie miękkie, lekkie, współgrające ze sobą... ja już chcę Bartholomewa. :)
Trasa (stała już) Piekary-Bytom-Chorzów-Katowice-WPKiW-Chorzów-Bytom-Piekary i powrót do domciu.
Intensywność 3,5; obciążenie 186; przewyższenie 150m. Nawet nie męczyłam się za bardzo. W jedną stronę (do wysokości parku chorzowskiego) zajechałam w 36minut, czyli tak jak za owego pewnego, spontanicznego treningu ( ;) ), ale za to ze średnim tętnem 138 i średnią prędkością 31,67km/h :)
Pogoda sprzyjała - słonko (choć zaszło już) nadal grzało zza chmur. Wiaterku nie było, temperatura odpowiednia... jednym słowem JEST PROGRES :D

Bajk.

Niedziela, 13 marca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Bikejoring.
Las Chechło. Cieplutko jak na taki fajny poranek, trzeba skończyć obijanie się i trenować, trenować, trenować !

5,68km bajku z Vivą. Widać, miała już dość pod koniec. Troszkę za ciepło jak na futerkowce :)

Bajk, po sezonie zimowym - powrót do DRYland'u <3

Niedziela, 13 marca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Bikejoring.
Po tygodniowej przerwie (przymusowej - ech, sypie się człowiek na starość ;) ) nie dało już rady - musiałam wsiąść na rower.
Pojechaliśmy na Ligotę na trening do Trawułasów.
Co ważne - jest coraz cieplej <3 w końcu można się pozbyć miliona warstw i zimowych kurtek (chociaż ja nie chcę się rozstawać z moją fluorescencyjną kurteczką...) :).

To jest niesamowite, jak można kilka dni nie jeździć na rowerze i być takim nabuzowanym, w ogóle bez humoru łazić, opierdzielać wszystkich naokoło, a wystarczy, że wsiądzie na te cholerne dwa kółka, na ten kilometerek, i już wraca z bananem na ustach od ucha do ucha, cały rozradowany i szczęśliwy... <3

W sumie równe 6kilosów, 1,6 z Kwitką (czarno-biały hasior z potencjałem ;) ) i 4,4 z Vivą.
Ze względu na kolana odciążałam trochę nogi i jechałam z wysoką kadencją, ale i tak próbowałam wycisnąć z mojej suczy co się tylko dało :) W końcu szczęśliwy huskacz = zmęczony huskacz :)


Jakoś trzeba biedne dziecko zatargać do przyczepy... ;)

Krossidło - the last.

Piątek, 4 marca 2011 · Komentarze(0)
Ostatnie kilometry mojego Krossidła w stanie takim, jakim aktualnie jest. Przesiadam się. W końcu <3

Piekary - Świerklaniec - Niezdara - Tąpkowice - Sączów - Tąpkowice - Ossy - Wymysłów - Piekary.
Intensywność 5
obciążenie 200
przewyższenia trasy 50m

... dzisiaj przyszły <3


Jutro będzie się działo :)

Power.

Czwartek, 3 marca 2011 · Komentarze(0)
Korzystając ze zwolnienia się 45minut wcześniej (achh, kocham godziny wychowawcze na ostatnich godzinach w czwartki), wybyłam na trening jeszcze za "światła dziennego". Wywiało mnie, oj wywiało... ;)

Piekary - Dobieszowice - Bobrowniki - Rogoźnik - Wojkowice - Będzin - Wojkowice - Bobrowniki - Piekary

Od dziś nie lubię kierowców dwudziestek czwórek. Natrętni myślą tylko o przystankach :x Ciężki jest żywot rowerzysty na drogach...

Intensywność 4
obciążenie 167
przewyższenia trasy 220m
Tętno sobie skakało, trzymało się dolnej półki, jakby zaraz miało spaść całkowicie. By je utrzymać power był niesamowity. "Lubię to!" :)
+ jedna noga 1x 3min.

Basen 7

Środa, 2 marca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Cała reszta
Stwierdzam, że ostatnio za dużo chodzę na basen. Nie wiem, czy to wina samej pływalni, jako konkretnego miejsca, czy może samego faktu... dwutygodniowa przerwa dobrze mi zrobi :)

czas: 0:28:17h
Intensywność 2