Masakrycznie ciepło i duszno... ale słyszałam, że od jutra ma być lepiej. I tego się trzymam ;) Wypadałoby w końcu licznik doprowadzić do porządku, ale jakoś dzisiaj nie ma czasu... jutro zatem to zrobię :))
Przez Miasteczko i Tarnowskie Góry. Potem się zaczęła jazda. Zgubiłam się po drodze i to tak porządnie. Miało być 1h45min, a wyszło tyle, ile wyszło... ale mimo wszystko - fajnie było :)) /
Trasa nieco odmienna, Wymysłów, Ossy, Niezdara i dalsze lasy do Ożarowic. Zwiedzanie lasów, szukanie nowych ścieżek. Żeby nie było za dobrze - jedna ścieżka skończyła się polem - ale nic, jadę dalej. Wkopałam się w takie bagno, że szkoda gadać. Ale żal się było wracać, więc dawaj na skróty przez las. Jaka radość była, gdy w końcu zobaczyłam ścieżkę - bezcenna ;D. Wracam już do domu, a zaraz jak wyjechałam z Ossów do lasu wymysłowskiego - złapałam kapcia. Oczywiście dętki nie miałam. Raz się bierze, potem się zapomina, no i masz babo placek. Ściągnęłam licznik, zatrzymałam pulsometr i poszłam z buta do domu... co mi tam to "tylko" 7km... Po godzinie byłam w domu. Uradowana, że to w końcu się skończyło :))
Po rozgrzewce interwały ze startu lotnego, podjazd 4,5%. Rozbudowa prędkości na płaskim 5sek, 10sek podjazd, ok. 1min odpoczynku. Kadencja i moc - nieco poniżej maksymalnej. / x12.
Z okazji Karnak Cup'u 2010, IV Otwartych Mistrzostw Łodzi w Biegu z Psem oraz Biegu Świętojańskiego udało mi się trochę pozwiedzać trasy lasu Arturówek. Tym razem od innej strony, niż 3 lata temu na zawodach psich zaprzęgów, ale wrażenia takie same - nasze trasy nie mają się w ogóle do tych łódzkich. Szerokie i wąskie, bardzo dużo ścieżek, mnóstwo zakrętów, a co najważniejsze - urozmaicony teren... Z niecierpliwością czekam na kolejne edycje, by znów tam pojeździć ;)