Po tygodniowej przerwie (przymusowej - ech, sypie się człowiek na starość ;) ) nie dało już rady - musiałam wsiąść na rower. Pojechaliśmy na Ligotę na trening do Trawułasów. Co ważne - jest coraz cieplej <3 w końcu można się pozbyć miliona warstw i zimowych kurtek (chociaż ja nie chcę się rozstawać z moją fluorescencyjną kurteczką...) :).
To jest niesamowite, jak można kilka dni nie jeździć na rowerze i być takim nabuzowanym, w ogóle bez humoru łazić, opierdzielać wszystkich naokoło, a wystarczy, że wsiądzie na te cholerne dwa kółka, na ten kilometerek, i już wraca z bananem na ustach od ucha do ucha, cały rozradowany i szczęśliwy... <3
W sumie równe 6kilosów, 1,6 z Kwitką (czarno-biały hasior z potencjałem ;) ) i 4,4 z Vivą. Ze względu na kolana odciążałam trochę nogi i jechałam z wysoką kadencją, ale i tak próbowałam wycisnąć z mojej suczy co się tylko dało :) W końcu szczęśliwy huskacz = zmęczony huskacz :)
Jakoś trzeba biedne dziecko zatargać do przyczepy... ;)
Do dłuższej przerwie wypada wrócić do porannego, wczesnego wstawania i jazdy z psami w środku lasu do upadłego ( ;)) ).
BJ z Alfą i Vivą (z czego Viva pracowała za siebie, mnie, Alfę i rower :D = pies niezniszczalny :D ). Z Alfą dziwna sprawa... zajechana borocka :( Poczekamy na regenerację... i na Przytkowice ! :)
Troszkę ponad 4 kilosy (4,19), miało być osiem, ale mordować "młodej" nie mam zamiaru. Coś ponad 15minut, co daje średnią koło 16,7km/h.
W lesie fajny lód na trasach, parę centów śniegu... jeszcze tylko kilku promieni słońca brakowało... :)
Piosenka na dziś. Na dobry humor i motywację. Pełna energii i pozytywu :) CTTE ! Znaczy od wariatów dla wariatów <3
dst- 3,9km 100% teren time 0:14:55h avg 15,60 km/h
BJ z Alficą. Średnia nawet niezła, ale trasa tak masakrycznie wyznaczona, iż nie dziwię się jej wcale, że nie chciała biec. Rozpisywać się nie będę, mamy trzeci czas i kolejne kilometry za sobą.
I. Bike + Viva i Alfa. Nie wiem, czy jest to warte powtórzenia. Trasa cudowna. Cud, miód i orzeszki. Viva się opierdziela. Wychodzą cechy midowca. Alfa dalej biegnie, targając mnie, rower i ... w dalszym ciągu opierdzielającą się Vivę. Jestem z niej dumna :) Bez pedałowania, siłówka. dst 5,43 time 28min avg 11,64
II. Bike + Alfa Taka mała szybkościówka, bo po "dwójce" jej mało. Omijała kałuże, świetnie weszła na mostek, kierunki też ok. Coś nam dobrze idzie w tym sezonie (tfu, tfu) 8). dst 1,73 time 6min avg 17,3
Anomalia? Na siłówce identyczny czas jak na "zwykłym" treningu na początku sezonu. Trasa identyczna. No, może z jedną różnicą. Tym razem zawracania nie było. Przejazd przez mostek u nas obył się bez szczególnych wydarzeń. U ViStera niekoniecznie - pozdrawiamy MID'owców :)
Tym razem Las chechielski ( :lol: ). Całkowite zaprzestanie pedałowania na prostych odcinkach. Lekko na piaszczystych, których na trasie nie brakuje. Jeździłam tutaj cały sezon, a nie wiedziałam, że jeszcze tyle nieodkrytych, wręcz dziewiczych ścieżek jest :). Nawet zawracanie nam się trafiło. Ale dla nas to no problem. Z kierunkami też coraz lepiej. Mądra suka, jak czuje luz na szelkach, to po wyprzedzaniu nie ciągnie, jak luzu nie czuje, to wyprzedzanie nie ma większego znaczenia. Ach, te hasiory... :) Trening rzecz jasna z... dzielnym, średniodystansowym, z napędem na osiem łap, dwa koła i jednego mushera, ViSterem i Wajolą.