Chotarz, Droga pod Reglami (tym razem w drugą stronę), aż do Doliny Małej Łąki i z powrotem tą samą drogą, aż do budki przy wejściu na Przysłop Miętusi :)
Pierwszy raz wyjazd do Zakopanego mogę zapamiętać nieco pozytywnie ;) Biegówki, pierwsze wpięcie... i jazda :) O ile na prostym to jakoś szło i pod górkę nawet też (ach, choinka...). Problemy zaczęły się na zjazdach, bo na stałej trasie pieszej Drogą pod Reglami nigdy nie zwracałam uwagi na dosyć fajne zejście, a raczej zjazd... ;) Gleb kilka się zaliczyło, ale co tam! 'jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz!' ;) Efekt - kilka siniaków i "niezapomniane wrażenia z osiemnastki". ;)